czwartek, 2 lipca 2015

I was looking for a breath of a life

For a little touch of heavenly light
But all the CHOIRS in my head sang NO



Rasa
Czymś jestem 
Banshee

Wolna
Nie bawi się w związki. Ona po prostu zaspokaja potrzeby
Skończyła z chłopcami i wilkołakami 
Szuka rozproszenia

Wiek
Osiemnastoletnia uczennica Beacon Hills
Zdecydowanie za mało lat jak na jej doświadczenie
09. 03. 1997

Wygląd
Kobieca, zgrabna, kształtna
Zielone oczy otoczone kaskadą czarnych rzęs
160 wzrostu. Stracone centymetry nadrabia charakterem
Pełne, kuszące usta z często widniejącą na nich czerwoną szminką


Nigdy nie jesteś sama. Nie jest ci to dane, bo co mogłoby się stać, gdyby ktoś choć na chwilę spuścił geniusza z oczu? Z nudów zrobiłabyś istną bombę chemiczną, zaczęłabyś porządkować swój pokój lub tworzyć chimery. Dlatego nawet jeśli masz wrażenie, że wreszcie możesz odetchnąć w samotności, wiedz, że ktoś cię obserwuje. I nie, nie mam na myśli licznych osób, które ciągle tracisz. Stiles wyjechał, tak jak Kira, Scott zajmuje się powinnościami prawdziwej Alfy, Isaac pogrążył się w żałobie, a Malia prawie codziennie zaczęła chadzać na przechadzki do lasu. Odsuwają się od ciebie. Zrywają niewidoczną między wami nić. Ale nie bój się. Masz coś czego inni nie mają. Nie cierpisz na samotność. Głosy. Dźwięki w twojej głowie niekiedy są cichym szeptem, mącąc ci w umyśle, a nieraz chcąc rozłupać ci czaszkę, wprawiają cię w krzyk. Wiesz, że to zwiastun śmierci, ale nic nie możesz na to zaradzić. Chcesz być bohaterem, ale nie potrafisz. Nie jeśli sama jesteś potworem. Kreaturą, która powinna dawno wyginąć. Myślałaś, że to tylko mit. Tak jak wilkołaki, kanimy i inne stwory. Jedno ugryzienie i już stałaś się zupełnie inną osobą. Przestałaś zgrywać Pannę Idealną, którą interesuje tylko moda. Nadal zostałaś jedną z najpopularniejszych dziewczyn w szkole, choć twoja naga wycieczka do lasu, o której nadal wszyscy plotują, nieco obniżyła twoją pozycję w rankingu. Nie poddajesz się. Zwycięstwo zawsze miałaś we krwi. Przestałaś udawać, pozwalając swojemu geniuszu wyjść na zewnątrz. Po tym co przeszłaś, myślisz, że jesteś gotowa na przyszłość. Czyżby to stanowiło wyzwanie? Poczekaj na kolejne kłody, które życie rzuci ci pod nogi i nie potknij się o jedną  nich, starając się ratować kolejne osoby.

LUSTRO | WIĘZI | SZEPTY

----------
FC: Holland Roden
Florence and The Machine - Brreath of Life
Kolor do wątków - GREEN
GG: 50964179

1 komentarz:

  1. Przetarł oczy,kolejny raz próbując wróci do lektury.Ponawiał tą czynność
    dziesiąty raz,ponieważ za każdym razem działo się to samo.Mimo tego,że
    odeszła dwa miesiące temu nadal miał przed oczami tą scenę,ten głos i uśmiech.Jej ostatni w zdecydowanie za krótkim życiu.Pokręcił wściekły głową.Nie mógł sobie pozwoli na słabość,nie teraz gdy reszta stada go potrzebuje.Wstał gwałtownie,tak że krzesło wylądowało na ziemi z głuchym trzaskiem.Ryknął głośno,a kilka łez spłynęło po jego policzkach.Przetarł je szybkim ruchem i przysiadł na łóżku.Kołysał się to do przodu to do tyłu tak jak robił to za czasów gdy był malutkim chłopcem.Gdy jego oddech wyrównał się,od okna odbiło się coś malutkiego.Wstał z nadzieją że to Stiles przyszedł si z nim przywitać po powrocie z New Yorku.Zamiast swojego przyjaciela za oknem na chodniku zaważył dwie pary świecących oczu i ogromną kałuże.Co najlepsze dzisiejszego dnia nie spadła ani kropla deszczu.Zamrugał kilkakrotnie,a gdy za piątym razem nie zniknęła wybiegł z pokoju narzucając na plecy bluzę.Stanął przed kałużą i od razu zebrało mu się na odruchy wymiotne.W kałuży leżała głowa stosunkowo młodej dziewczyny przypominającej jego zmarłą miłość.Przełknął ślinę i rozejrzał się za sprawcą nie śmiesznego żartu.W krzakach kolejny raz coś mignęło więc jednym ruchem pokonał dzielącą go odległość i wskoczył do krzaków przygotowany do walki.Jednak jedyną rzeczą jaką tam znalazł była kartka z podpisem "To dopiero początek,zaznaczamy swój teren".Wiedział że samemu nic nie zdziała,Stiles najwyraźniej nie ma ochoty z nim rozmawiać,a zaraz po nim najważniejszą dla niego osobą jest Lydia.Znalazł jej numer i z bijącym sercem wystukał "Potrzebuje cie,proszę przyjedź".
    Scott

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy